Rozdział 6

Sens istnienia osoby duchowej człowieka

Essenceizm jest systemem, który ma wystarczająco dobrze przygotowane instrumenty badawcze, aby konkretnie odpowiedzieć na jedno z najważniejszych pytań dotyczących sensu życia człowieka. Chodzi o osobę duchową człowieka, gdyż to ona nadaje nam sens życia jako wiecznie istniejącego bytu. W szczególności jej istnienie może wyjaśnić, dlaczego tak bardzo różnimy się od reszty wszechstworzenia.

Warto zdać sobie sprawę z faktu, że tylko my, ludzie, wykazujemy zainteresowanie zadawaniem pytań o sens naszej egzystencji, poszukiwaniem Boga oraz decydowaniem, czy On istnieje, czy nie. Nie robią tego rośliny, zwierzęta, nawet te w najwyższym stopniu rozwoju. Jest tak dlatego, że istnieje w nas ta dodatkowa względem całej przyrody „część”, która pochodzi bezpośrednio od Osobowości Stwórcy. Stąd od samych początków naszej cywilizacji ludzie szukają Tego, od którego pochodzą. Nie od pierwotniaków, nie od małp, tylko od Kogoś, kogo nie znamy, a którego bardzo pragniemy poznać.

Doskonały człowiek od początku planów Stwórcy był przeznaczony na Jego partnera. To coś więcej niż być tylko dzieckiem Boga. Byt Pierwoistny potrzebuje największego poziomu miłości i może ją przeżywać tylko z istotami doskonałymi, takimi jak On. Osoba duchowa doskonałego człowieka ma być zatem szczytowym osiągnięciem działalności Stwórcy wszechświata. Każdy doskonały człowiek powinien być kimś najdrogocenniejszym ze wszystkiego, co można sobie wyobrazić. Człowiek doskonały to arcydzieło Stwórcy, ktoś, komu On może powierzyć cały wszechświat i być pewnym, że stanie się on dobrym dysponentem tego, czego On dokonał.

Co zatem ma robić człowiek, jeśli wie, że będzie żył wiecznie? Przede wszystkim powinien wykorzystać w pełni swoje życie fizyczne, nawet każdą jego minutę, aby dojść do poziomu oczekiwanego przez Stwórcę. Ten poziom oznacza dojrzałość do rozpoczęcia wiecznego, czyli najważniejszego okresu w naszym życiu. Po osiągnięciu doskonałości czeka nas wieczna przyszłość, która jest teraz trudna do zrozumienia. Dlatego essenceizm chce przedstawić dwa możliwe scenariusze dla ludzi będących istotami żyjącymi wiecznie w nieskończenie ogromnym kosmosie. Jeden z nich jest bardziej pasywny. Czyni on ludzi wiecznymi istotami przemierzającymi różne miejsca kosmosu i podziwiającymi jego bogactwo. Drugi scenariusz, bardziej aktywny, czyni ludzi twórcami nowych cywilizacji w tym samym wiecznym, pustym i nieskończonym wszechświecie. Dla nas, żyjących obecnie na maleńkiej planecie, zagubionej gdzieś w kosmosie, oba te scenariusze są zupełną fantazją.

Scenariusz pasywny opiera się na logicznym zrozumieniu działalności Stwórcy, w wyniku którego kosmos nie jest jakąś gigantyczną pustką pozbawioną życia. Skoro we wszechświecie istnieją miliardy galaktyk, a w każdej z nich miliardy gwiazd, to prawdopodobieństwo istnienia przystosowanych do życia planet jest ogromne. Można przypuszczać, że na tych planetach Stwórca zrealizował swoje plany stworzenia ludzi na Swój obraz i podobieństwo. Oznacza to, że wszechświat mógłby być zamieszkały przez niezliczone cywilizacje, na których przebywają ludzie tacy sami jak my. Naszą nadzieją powinno być to, że mają oni idealne światy, czyli nie takie, jak my na Ziemi. Na tych planetach mogłoby nigdy nie dojść do pojawienia się zła, a zatem są one rodzajem zrealizowanego Królestwa Niebieskiego. To byłaby dla nas dobra wiadomość dotycząca naszej przyszłości po zakończeniu fizycznego życia. Nasze osoby duchowe mogłyby bowiem poruszać się bez straty czasu po całym wszechświecie i ufizyczniać się na dowolnej zamieszkałej już planecie. Moje poprzednie książki o essenceizmie wyjaśniały pojęcie ufizyczniania się osób duchowych w świecie fizycznym oraz wykazały możliwość przemieszczania się osób duchowych w dowolne miejsca we wszechświecie bez straty czasu. Wynika to z zasad panujących w stanie paza czasem i przestrzenią. Stąd, gdyby istniały liczne zamieszkałe planety, byłaby to niekończąca się nigdy „wycieczka krajoznawcza” czy „planetoznawcza” przeznaczona dla dojrzałych do życia wiecznego osób duchowych. Takie mogłoby być nasze dalsze życie we wszechświecie, choć bardziej pasywne niż aktywne.

Drugi scenariusz, ten bardziej aktywny, zakłada, że być może wszystkie te miliardy galaktyk i ich gwiazdy są jeszcze w stadium przemian prowadzących dopiero do powstawania planet dostosowanych do życia na nich istot ludzkich. Taki scenariusz czyniłby Ziemię planetą „produkującą” reprezentantów Stwórcy przygotowanych do tworzenia cywilizacji ludzkich w niezliczonych miejscach we wszechświecie. Bylibyśmy rodzajem „wylęgarni” doskonałych wychowawców przyszłych cywilizacji. Naukowcy obliczyli, że tych, którzy dotychczas zmarli na Ziemi, jest ponad sto miliardów. Gdyby wszyscy oni byli istotami wiecznymi w formie doskonałych osób duchowych, to byliby dla Stwórcy wspaniałymi emisariuszami przygotowującymi nowe cywilizacje ludzkie. Dla nich czas i przestrzeń nie byłyby żadną przeszkodą, a więc mogliby obdzielić się zadaniami tworzenia ludzkich światów w różnych miejscach w kosmosie. Tacy ludzcy wychowawcy, sami doskonali, po ufizycznieniu się na danej planecie byliby przewodnikami rodziców wychowujących tam dzieci. Pytanie tylko, czy robiliby to w formie ufizycznienia się, czy mogliby w sposób niewidzialny zastąpić aniołów w misji wychowawczej.

Przy okazji warto wysnuć wniosek, że nie ma sensu przy wzrastającej liczbie ludzkości starać się przygotowywać nasz exodus na jakąś inną planetę nadającą się do zamieszkania. Odległości we wszechświecie oraz stosunkowo krótkie życie fizyczne człowieka czynią te plany niemożliwymi do realizacji. Dużo mądrzejsze byłoby uświadomienie ludziom, że są wieczni jako osoby duchowe, a życie fizyczne jest tylko przygotowaniem do tej wieczności. Mogliby wówczas utrzymywać stan populacji na Ziemi w takiej liczbie, aby nasza planeta umożliwiała wszystkim godne życie. Oczywiście taki stan wymagałby braku zła na naszej planecie i traktowania ludzkości jak jedną wielką rodzinę. Być może kiedyś tak się stanie.

Byt Pierwoistny powinien mieć doskonałych partnerów lub reprezentantów obecnych „wszędzie”, tak jak On. To pewnie jest Jego plan, choć sprawdzenie tego jest poza naszą możliwością. Powyższy opis wynika przede wszystkim z potrzeby nakreślenia konkretnego rozwiązania dla ludzkości. Taka jest zresztą misja essenceizmu w stosunku do wszystkich poruszanych przez ten system tematów.