Rozdział 29

Doskonałość dla człowieka

Nie trzeba się bać stwierdzenia, że człowiek może być doskonały. Essenceizm podkreśla, że w założeniu Stwórcy wszyscy powinni osiągnąć doskonałość. Ten fakt szczególnie nie powinien dziwić tych, którzy wierzą w słowa Jezusa: „Bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec Niebieski” (Mt 5,48).

Doskonałość oznacza stan maksymalny, to znaczy, że w danej rzeczywistości nie może istnieć coś jeszcze bardziej doskonałego niż ustanowiona doskonałość. Jest tak, ponieważ jest to stan ostateczny. Podobnie do tego stanu, nie może istnieć jeszcze coś bardziej nieskończonego niż nieskończoność lub coś bardziej absolutnego niż stan absolutny.

Doskonałość jest jednym z głównych atrybutów Boga. W Jego przypadku, jako że jest absolutnym Bytem Pierwoistnym, mówimy o absolutnej doskonałości. Oczywiście, dotyczy to też wszystkich pozostałych Jego atrybutów. Bóg po uruchomieniu Swego doskonałego prawa sukcesywnie doprowadza wszystko do doskonałości. Jedynym wyjątkiem od tej zasady jest człowiek, który w oparciu o to prawo musi sam dojść do przeznaczonej sobie doskonałości.

Ludzie dziedziczą od Boga osobowość, a zatem naszym celem jest nieustanny rozwój prowadzący do doskonałości. Czy kiedykolwiek udało się komuś osiągnąć doskonałość w czasie ziemskiego życia? Ludzie, zastanawiając się nad tym od wieków, najczęściej wymieniają osobę Jezusa Chrystusa. Można też dyskutować o Buddzie. Różne wyznania religijne podają jeszcze inne osoby. Jednak z analizy essenceizmu wynika jasno, że jedyną doskonałą osobą, która dotychczas żyła na Ziemi, był Jezus Chrystus. Na razie jest to tylko kwestia wiary chrześcijan, gdyż essenceizm, skupiając się na postępowaniu zgodnym z regułami nauki, nie może przedstawić dowodów na Jego doskonałość. W przyszłości, gdyby nastąpiło zbawienie, obecność doskonałych osób w świecie fizycznym będzie czymś zupełnie normalnym.

 

Zatem, kim był Jezus? Czy był człowiekiem, czy Bogiem? A może jednym i drugim, jak głosi chrześcijański dogmat?

Z analizy essenceizmu wynika, że był człowiekiem, ale tym jedynym nieobciążonym upadłą naturą. W rozdziale o idei Zbawiciela zostało wyjaśnione, że mogła nastąpić taka sytuacja, w której na Ziemi nastąpiły narodziny kogoś, kto nie był obciążony upadłą naturą, czyli żadną więzią z Szatanem. Można zatem przyjąć człowieczeństwo i doskonałość Jezusa Chrystusa jako jedynego w historii Syna Bożego.

Skoro rzeczywiście Jezus żył na Ziemi 2000 lat temu, to według nauki musiał być człowiekiem. Każdy bez wyjątku, kto rodzi się na Ziemi, jest człowiekiem.

Ze swej analizy essenceizm musi wyłączyć akty wiary. Robi to również nauka, gdyż nie zajmuje się ona takimi sprawami. Cuda jako akty wiary mogą być niestety wytworem ludzkiej wyobraźni. Należy zatem ocenić, co jest faktem, a co tylko wymysłem ludzi.

W średniowieczu duchowni chrześcijańscy postanowili, że Jezus jest Bogiem. Najwyraźniej było to potrzebne, aby stworzyć dla ówczesnego chrześcijaństwa kult Jezusa jako równego Bogu Ojcu. To pasowało do tamtych czasów i do poziomu wiedzy żyjących wtedy ludzi. Był to jednak ludzki pomysł, niemający nic wspólnego z koncepcją świata przygotowaną przez Stwórcę. On, jako Byt Pierwoistny, jest ponad wszystkim, łącznie z całym wszechświatem. Nic i nikt nie może się z Nim równać. To znaczy, że Jezus jest po prostu Synem Bożym. Ta godność została Mu nadana jako pierwszemu w historii ludzkości. Oczywiście, jest ona również przynależna każdemu doskonałemu człowiekowi.

Aby utrzymać wiarę w Jezusa jako Boga, chrześcijaństwo musiało objąć tę sprawę dogmatem, tworząc równocześnie pojęcie Trójcy. W wyniku tego osobę Jezusa otoczono kolejnymi dogmatami, mającymi usankcjonować tezę o Jego boskości.   Dlatego wymyślono zapłodnienie Marii bez udziału mężczyzny, tworząc coś w rodzaju in-vitro. W tym tłumaczeniu plemnik wszczepił w łono Marii Duch Święty. To taki cudowny sposób, aby Bóg mógł być Ojcem Jezusa, choć przecież każdy człowiek bez wyjątku jest dzieckiem Boga. Żeby obronić pozycję Jezusa jako Boga, trzeba było nauczać wbrew logice, że dziecko Boga to nie to samo, co Syn Boży.

Równocześnie dla potrzeb kultu ogłoszono, że Jezus jest darem Ojca Niebieskiego dla ludzkości, darem zbawienia przez śmierć na krzyżu. Nadano temu pojęcie Miłosierdzia Bożego. Z tego powodu pośrednio obciążono Boga zarzutem niedoskonałości, ponieważ stworzył ludzkość, która samowolnie odeszła od Niego i poddała się Szatanowi. Stąd Miłosierdzie Boże musiało stać się kolejnym dogmatem, tym razem w formie wielkiej tajemnicy.

Pojawiła się też konieczność tworzenia kolejnych dogmatów i tajemnic, na przykład dotyczących świata duchowego, zmartwychwstania Jezusa oraz Jego wniebowstąpienia. Zatem Osoba Jezusa Chrystusa oraz całe Jego życie zostało zupełnie oddzielone od rzeczywistości. Takie działanie jest dokładnie w sprzeczności z intencją i nauczaniem samego Jezusa, według którego powinny zniknąć wszelkie bariery między Bogiem a Jego dziećmi. Większość działań chrześcijaństwa skupia się na kulcie Jezusa, zamiast bezpośrednio wprowadzić w życie Jego nauki. Essenceizm stara się zatem pokazać prawdziwą postać Jezusa Chrystusa, nieobciążoną dogmatami i bliską naszemu człowieczeństwu. Takiego Jezusa dużo łatwiej uznać za kogoś godnego naśladowania w życiu codziennym. To od Niego pochodzą wartości chrześcijańskie wymienione w tym opracowaniu. Niestety, są one rzadko wprowadzane w życie, choć powinny być codziennymi wytycznymi postępowania chrześcijan.

Te krytyczne uwagi mają na celu uświadomienie ludziom, jak łatwo w naszym świecie odejść od wartości wynikłych z istnienia Bytu Pierwoistnego.