Rozdział 25

Czas zakończyć zwodzenie ludzi

(– nie ma takiego Boga, którego głoszą religie)

Kiedyś, dawno temu, narzucono ludzkiej wyobraźni wizerunek Boga, który do dziś pozostaje w mocy. Od najdawniejszych czasów rozumiemy, że jest obecny wśród nas, wszystko widzi, o wszystkim wie, wszystko może i że ta sytuacja nie zmieni się aż do tak zwanego końca świata. Byliśmy pewni, że istniejemy w Jego świecie, pod Jego kontrolą. Właściwie nikt nie protestował, że może być inaczej, a niedowiarków traktowano jak ludzi oderwanych od rzeczywistości. Można nawet pomyśleć, że żyliśmy w jakimś zamknięciu uniemożliwiającym przyjęcie innej perspektywy. Nie bardzo zdawaliśmy sobie sprawę, że nie dociera do nas właściwa wiedza o Bogu.

Ostatnie wieki, szczególne ten XX i XXI, przyniosły tak wielki postęp wiedzy o otaczającym nas świecie, że nastąpiła szansa poszukania wyłomu w  rzeczywistości zdefiniowanej na starych zasadach. Zatem nadszedł czas na właściwe poznanie wszechświata, w którym trudno wykazać obecność Boga opisanego według dotychczas obowiązujących reguł. Dzięki znacznemu rozwojowi nauki, który przyniósł ogromny rozwój wiedzy o wszechświecie i o budowie materii, ludzkość zaczęła dążyć do pełniejszego zrozumienia tego wszystkiego, co dotyczy jej istnienia, w tym również tożsamości i obecności Boga.

Wielu ludzi mających wątpliwości zakwestionowało prawdziwość dogmatów głoszonych przez wyznania religijne. Zwłaszcza ci, którzy naprawdę szukali Boga, zorientowali się, że dotychczasowa nauka kościołów przesłania im faktyczny Jego obraz. Niektórzy poczuli się wręcz oszukiwani faktem, że prezentuje się im tak zwanego Boga urojonego. Ta sytuacja mogła wpłynąć na popularność ateizmu i agnostycyzmu.

Celem essenceizmu jest dostarczenie informacji oraz narzędzi badawczych dla rozszerzania wiedzy o Bogu, aby każdy z nas mógł zrozumieć właściwą tożsamość Stwórcy, a przy okazji swoją własną tożsamość. Warto też zauważyć, że essenceizm bardzo ogranicza się w powoływaniu na tak zwane święte księgi, takie jak Biblia, Tipitaka, Koran, Księga Mormona, Księga Uranti, Księga Wiedzy i wiele innych. Nie powołuje się też na żadne objawienia czy dogmaty wiary.

Essenceizm bazuje na analizie zjawisk, które są dostępne ludzkim zmysłom. Szczególnie dotyczy to wszelkich najnowszych osiągnięć nauki. Jednak nie tylko osiągnięcia nauki służą temu systemowi do znajdowania odpowiedzi na pytania, które zadaje sobie ludzkość od niepamiętnych czasów. Essenceizm to także logiczna analiza obecnego stanu naszej cywilizacji oraz analiza różnych ludzkich poglądów, w tym również analiza treści wymienionych powyżej świętych ksiąg. W nich też powinna się mieścić pewna wiedza, która niekoniecznie musi być aktem wiary.

Essenceizm prezentuje pogląd, że nadszedł już czas, aby wreszcie zakończyć niewłaściwe działania religii. Część z tych działań przypomina typowe zachowanie się firm komercyjnych, które chcą mieć jak najwięcej klientów na swoje „wyroby”. Z praktyki wiadomo, że każda firma tak przygotowuje swoje działania, aby służyło to jej interesom. Niestety essenceizm wykazuje, że to zjawisko dotknęło też decydentów i hierarchów głównych religii, w tym także wyznań chrześcijańskich. Ustalając swoje przepisy, dogmaty i katechizmy oraz powołując się na „religijny” punkt widzenia, wspierany ponoć przez działanie Ducha Świętego, doprowadzili do stanu narzucającego wiernym swą metodę poznawania wszelkich zjawisk religijnych. W ten sposób powstał „chrześcijański bóg” na obraz i podobieństwo duchownych tej religii.

Przypomnę, że z analizy essenceizmu wynika, że nie ma takiego boga, którego głoszą „chrześcijańscy uczeni w Piśmie”, jak również takiego, którego promują inne główne religie światowe. W tej części opracowania mój system próbuje wskazać na niewłaściwe postępowanie wielu wyznań religijnych. Konkretnie w tym rozdziale chcę wskazać na przyczyny i skutki głównych „ustaleń” chrześcijan.

Pierwsza z chrześcijańskich dyrektyw dotyczy stwierdzenia, że wszystkowiedzący Bóg zna również zło. Essenceizm zdecydowanie przeczy temu ustaleniu, twierdząc, że absolutnie doskonały Stwórca nie może znać ani dopuszczać do Siebie zjawiska całkowicie sprzecznego z Jego koncepcją. Nie można zatem „zmodyfikować” wiedzy doskonałego Boga o zjawisko niemające nic z Nim wspólnego. Taki pogląd niszczy wizerunek Prawdziwego Boga. Stwórca jest spójny, doskonały i absolutny w Swej koncepcji, którą essenceizm nazywa dobrem. Bóg nie ma „drugiego dna”, które może uwzględniać Jego wiedzę o istnieniu zła. Daltego essenceizm dopatruje się w chrześcijańskiej doktrynie głoszącej, że Bóg zna zło, chęci przeniesienia na Boga odpowiedzialności za przeprowadzenie zbawienia, które powinno być podstawową odpowiedzialnością wyznań religijnych. Gdyby chrześcijańscy przywódcy przyjęli fakt, że Bóg nie zna zła, to musieliby sami starać się o likwidację zła i Szatana. A tak, dzięki wymyślonemu przez siebie twierdzeniu, przenieśli z siebie na „swojego” boga odpowiedzialność za najważniejsze zadanie religii i spokojnie czekają na Jego działanie w formie Sądu Ostatecznego. Essenceizm twierdzi, że Bóg nie jest „narzędziem” do likwidacji zła, które zostało wytworzone w wyniku dewiacji Archanioła Lucyfera i zaakceptowania jego działań przez ludzi.

Zbawienie ludzkości jest na pewno trudnym zadaniem wymagającym doprowadzenia do narodzin na Ziemi Syna Bożego, czyli człowieka bez jakiejkolwiek zależności od Szatana. Jeszcze trudniej jest Go rozpoznać i podporządkować się Jego prowadzeniu. Niemniej jednak nie zwalnia to duchownych oraz decydentów religijnych od wzięcia na siebie wszelkich możliwych działań na rzecz uwolnienia ludzkości od zła, a szczególnie do całkowitego usunięcia z naszej rzeczywistości „władcy tego świata”, Szatana. To, do jakich absurdów prowadzi brak odpowiedzialności ze strony hierarchów religijnych, pokazała historia odrzucenia Jezusa Chrystusa przez naród izraelski.

Drugie z ustaleń przywódców chrześcijańskich dotyczy właśnie samego Jezusa Chrystusa. Hierarchowie chrześcijańscy wymyślili sobie, że Jezus Chrystus jest Bogiem tworzącym Trójcę Świętą. Dzięki temu, tak jak w przypadku Stwórcy, przenieśli na Niego odpowiedzialność za zbawienie świata od zła. Kluczem do właściwego zrozumienia sensu tego, co się wydarzyło dwa tysiące lat temu, jest uświadomienie sobie, że Jezus Chrystus był doskonałym człowiekiem, który od narodzin był poza wpływem Szatana, czyli Synem Bożym. Tylko z taką wiedzą można zrozumieć reguły zbawienia świata. Jezus wyraźnie reprezentował koncepcję, że to On przy poparciu ludzkości ma przeprowadzić zbawienie świata. Syn Boży, mobilizując naród izraelski do poparcia Jego starań na rzecz zbawienia, wykazał, że przede wszystkim ludzie narodzeni na Ziemi mają odpowiedzialność za powrót całej ludzkości do Ojca Niebieskiego. Oznacza to powrót do symbolizującego Boży świat „Ogrodu Eden”. Również oznacza to możliwość wejścia do pozbawionej zła sfery świata duchowego, co w przypadku deklaracji Syna Bożego oznacza wejście do otwartego przez Niego raju. Jezus próbował nakłonić ludzi do działania, wyjaśniając im, że Syn Boży jest „tarczą ochronną” umożliwiającą ludziom stawienie oporu Szatanowi. Chciał przekonać ludzi do uznania Jego przewodnictwa na drodze odnowy ludzkiej rasy. Mogłoby to doprowadzić ludzkość do powrotu do stanu, który przegotował dla nas Ojciec Niebieski i do Jego stałego zwierzchnictwa. Symbolicznie oznaczałoby to przyjście Królestwa Niebieskiego, które Jezus tak intensywnie promował. Niestety ustalenia religijnych doktryn ugruntowały i nadal ugruntowują zjawisko bierności ludzi wobec ich misji zbawienia świata od zła.

Reasumując treść tego rozdziału, chcę przypomnieć, że najważniejsze ustalenia essenceizmu dotyczą istnienia Bytu Pierwoistnego, wieczności w człowieku oraz konieczności przeprowadzenia zbawienia przez samych ludzi. Są one na tyle ważne, że muszę je stale przypominać we wszystkich opracowaniach mojego systemu oraz na moich stronach internetowych.