Rozdział 14

Sens istnienia świata duchowego

Dla wielu ludzi istnienie świata duchowego jest zagadką. W teologii katolickiej powstał nawet dogmat zamykający drogę do jego poznania. Oznacza to, że dla wyznawców tej religii świat duchowy podlega Boskiej tajemnicy, a jej zbadanie jest zabronione. Z tego punktu widzenia pewną część mieszkańców naszej planety obowiązuje zakaz wnikania w ich przyszłe właściwe życie. To zdecydowanie zła praktyka w pewnym sensie naruszająca godność i wolność człowieka. Ci, którzy tak zdecydowali, nie mieli pojęcia o słynnym pojęciu „agape”. Być może na swój sposób kochali Boga, ale na pewno nie ludzi. Zresztą wszystkie dogmaty religijne stanowią zaprzeczenie tego, co pragnął dokonać założyciel chrześcijaństwa, to znaczy odsłonięcia wszelkich tajemnic i „rzeczy zakrytych”. Dlatego essenceizm postanowił na swój sposób spełnić pragnienia Odkupiciela ludzkości.

Im bardziej tajemniczy będzie Bóg, tym mniej może być kochany. Kochamy to, do czego się zbliżamy, dotykamy, wręcz przytulamy. Wszystko, co nieznane, wzbudza w nas lęk, a na pewno dezorientację. Tymczasem dogmatyczni przywódcy religijni z całą premedytacją prezentują nieznanego, potężnego Boga, aby trzymać w strachu i posłuszeństwie swoich wiernych. Ponieważ ta metoda działa od wieków, to stosuje ją większość religii. Myślących inaczej, czyli niepokornych, odważnych i wolnych głosicieli miłości i absolutnej dobroci Boga, wiele religii wykluczało ze wspólnoty, a kiedyś prześladowało i paliło na stosach.

Takie trzymanie w ryzach ludzi zaowocowało z czasem niewiedzą o właściwym obrazie Boga oraz oddaliło Go od ludzi. Z czasem zrodziło też agnostycyzm i ateizm. Doszło do tego, że niezależne mówienie o Bogu, świecie duchowym, o aniołach, a szczególnie o Szatanie, jest traktowane jak bełkot nawiedzonych.

Mój system essenceizm powstał, by otwarcie mówić o Stwórcy świata jako o Bycie Pierwoistnym, czyli o fundamencie ludzkiego istnienia. To On wszczepił na nam Swoją Osobowość, każdemu w sposób indywidualny. Dzięki temu każdy z nas może powiedzieć, że jest na Jego Obraz i podobieństwo. Największym Ojcowskim darem dla nas jest wspólna wieczność przeżywana w Jego „domu”, czyli w sferze poza czasem i przestrzenią. Essenceizm nazwał tak świat duchowy, który przedtem opisywały na swój sposób różne religie. Wydaje się, że świat duchowy podświadomie wyczuwa prawie każdy z nas, gdyż wiedza o nim głęboko tkwi w naszej pierwotnej naturze. Essenceizm twierdzi, że jest on precyzyjnie przygotowanym „miejscem”, będącym wiecznym „mieszkaniem” ludzi. To nie jest jakaś prowizoryczna sfera do przebywania po życiu na Ziemi. To naprawdę nieskończenie bogate i ciekawe miejsce. Widać to po ogromie wszechświata. Essenceizm twierdzi, że cały bezgraniczny wszechświat jest materialnym tłem dla świata duchowego. To w nim ludzie powinni wiecznie „gospodarować”. To jest miejsce naszej przyszłej „pracy”, a właściwie misji, która od wieków na nas czeka. Mamy go zagospodarowywać przez następne miliardy lat. Istotnie jest w nim „roboty co nie miara”, wystarczającej dla wszystkich ludzkich pokoleń.

Wszechświat to piękny dar dla ludzkości. Powinniśmy go przekształcać w coraz doskonalszą strukturę, poczynając od naszej planety. Dostaliśmy od Stwórcy ogromny potencjał rozwojowy wynikający z poziomu naszej woli, inteligencji i uczuciowości. Mamy stać się panami wszechstworzenia, godnie reprezentując Go w całym kosmosie. Dziś słowa te wydają się zupełną fantazją. Faktycznie, w oparciu o obecny stan świata mogę być posądzony o zupełne oderwanie się od rzeczywistości. Jednak moja opinia wynika z faktu, że zakres działań ludzkości prezentowany przeze mnie w różnych moich opracowaniach jest przeznaczany dla doskonałych ludzi, którzy od zarania powinni zasiedlać planetę Ziemia. Z powodu tragedii w symbolicznym raju „stanęliśmy w miejscu” i tkwimy tak od dziesiątków tysięcy lat. Nie wyrwały nas z tego stanu żadne dotychczasowe starania wielu głosicieli prawdy o naszym położeniu. Nawet tak dramatyczny wysiłek, jak dzieło Jezusa Chrystusa, nie zmienił naszej cywilizacji. Na szczęście poświęcenie Jezusa otworzyło dla nas przedsionek do „naszego domu”, a więc już wiemy, dokąd mamy się kierować po ziemskim życiu.

Niestety, Ziemia jest wciąż pod kontrolą upadłego archanioła, Szatana, naszego złego wychowawcy ze wspomnianego Ogrodu Eden. Dopóki nie usuniemy go z tej dominującej i władczej pozycji, dopóty nie będziemy właściwymi mieszkańcami przygotowanego dla nas „domu”. Dlatego przypominam, że zbawienie świata jest w naszych rękach, jest też naszym najpilniejszym obowiązkiem, czyli naszą pełną odpowiedzialnością. Możemy to zrobić przy wsparciu aniołów, dając się prowadzić przez Syna Bożego oraz ludzi z otwartego przez Niego świata duchowego.