Rozdział 24

Główny akt miłości Stwórcy

Na wstępie nawiążę do tytułu tego rozdziału. Według teorii wiecznego istnienia najważniejszym aktem miłości Bytu Pierwoistnego w Jego stwórczym dziele jest osoba duchowa człowieka.

Można podziwiać wielkość wszechświata, ogrom tej niekończącej się przestrzeni pełnej gwiazd tworzących galaktyki. Podziwiamy też czarne dziury, pulsary, kwazary, obłoki gazów, a nawet spadające meteoryty. Jednakże najpiękniejsze jest to, że ty, Człowieku, stojąc na powierzchni maleńkiej planety, która na tle gigantycznego kosmosu jest prawie niewidoczna, możesz powiedzieć: jestem najważniejszy. Tak, to prawda: jesteś najważniejszy. Dokładnie to samo może powiedzieć każdy inny mieszkaniec naszej planety, zarówno ten, który stoi na niej teraz, jak i ten, który już przeżył tu swoje ziemskie życie. Warto jeszcze dodać, że taką samą deklarację będzie mógł w przyszłości ogłosić każdy nowy mieszkaniec Ziemi.

Co zatem uprawnia mnie do takiego twierdzenia? Albo inaczej: co uprawnia teorię wiecznego istnienia do twierdzenia, że człowiek, a właściwie jego wieczna osoba duchowa, jest najważniejsza we wszechświecie? Dodam, że dotyczy to osób duchowych ludzi, którzy kiedykolwiek byli, są i będą na Ziemi. Mianowicie moja teoria wykazała, że za powstaniem wszechświata stoi pragnienie miłości Stwórcy, dla którego cały wszechświat jest miejscem wzrostu do doskonałości Jego dzieci, naszych osób duchowych wiecznych jak On. Dlatego stworzenie wszechświata nastąpiło przez Pierwoistną Siłą Miłości, czyli supersiłę Stwórcy.

W teorii wiecznego istnienia prawo do takiego stwierdzenia dała mi analiza dzieła dokonanego przez Byt Pierwoistny. Ukształtowała ona wiedzę o tym, że źródłem aktywności stwórczej Bytu Pierwoistnego jest Jego Serce, w którym od zawsze tkwiła potrzeba przeżywania miłości. Można powiedzieć, że Źródłowa Pierwoistna Miłość skupiona w Sercu Stwórcy „wybuchła” w pewnym momencie w formie aktu miłości wobec upragnionej przez Niego istoty na Jego Obraz i podobieństwo. Odtąd już na zawsze akt miłości Bytu Pierwoistnego polega na przekazaniu Jego „tchnienia” każdej osobie fizycznej powstałej zgodnie z rozwojem wszechświata na planecie Ziemia. Oznacza to, że biologiczna struktura bytu fizycznego stała się miejscem rozwoju osoby duchowej ukształtowanej wstępnie w Osobowości Stwórcy. Moja teoria ma zatem wykazać, że człowiek, a dokładniej dziecko Stwórcy będące osobą duchową, jest głównym celem aktu stworzenia wszechświata. Ukształtowana w Sercu Bytu Pierwoistnego pierwsza faza aktu stworzenia dokonała się w stanie poza czasem i przestrzenią. Dlatego z naszego punktu widzenia trudno jest określić, w jakim czasie zapadała decyzja o stworzeniu wszechświata i o zapoczątkowaniu życia. Dotyczy to również momentu powstania osoby duchowej człowieka. Jedno jest pewne, że nasz „biologiczny” punkt widzenia jest inny niż ten pochodzący od Stwórcy. Teoria wiecznego istnienia wyjaśnia, że najpierw była Miłość w Osobowości Bytu Pierwoistnego. Potem z Praenergii tkwiącej w Nim Samym ta miłość uruchomiła proces powstawania osób duchowych ludzi. Ta sytuacja wpłynęła z kolei na zaplanowanie powstania życia biologicznego jako płaszczyzny rozwojowej dla osób duchowych. Na to wszystko nałożyła się koncepcja powstania przyszłej struktury czasoprzestrzeni wszechświata. To było niezbędne do osiągnięcia właściwego celu stworzenia, którym jest pojawienie się wiecznego partnera dla Stwórcy, czyli ludzi. W ten sposób zaowocował główny akt miłości Serca Bytu Pierwoistnego. Nie ma jednak możliwości stwierdzenia, co szczegółowo stało się najpierw, a co potem, gdyż akt stwórczy dokonywał się ze sfery poza czasem i przestrzenią, czyli ze stanu, w którym nie płynie czas. Dla nas poukładało się to w innej kolejności: najpierw powstał wszechświat, potem życie, a na końcu my poznający swego Stwórcę.

Reasumując, celem powstania wszechświata, a także celem naszego życia jest to, aby nasza osoba duchowa nauczyła się kochać, tak jak Stwórca. Dla właściwego wprowadzania miłości do naszego życia, warto najpierw uświadomić sobie, że pochodzi ona od naszego Stwórcy. To powinno pobudzić naszą wolę bycia tak doskonałym, jak nasz Stwórca. Jednakże dochodzenie do doskonałości nie polega na tym, że będziemy mistrzami świata w sporcie czy liderami religijnymi, ale na tym, że będziemy mogli kochać, tak jak On. Tę wiedzę dobrze jest wprowadzić do naszej osobowości. Będzie ona potrzebna, aby wykazać dziejowy akt miłości, dotyczący zbawienia naszego świata od zła. Tego aktu miłości mamy podarować temu, który wreszcie odzyska pierwotną pozycję człowieka wobec Stwórcy, czyli Syna Bożego. To On rozpocznie właściwą historię ludzkości pozbawioną zła. Tego aktu miłości nie podarowaliśmy dwa tysiące lat temu Jezusowi Chrystusowi, chociaż On nam go podarował. Teraz trzeba to naprawić, abyśmy mogli stać się doskonali, jak doskonały jest Ojciec Niebieski.